Podrażniony Maximus za porażkę w poprzedniej kolejce z Prestige zrobił swoje z nawiązką i rozbił drużynę FC Drzewce. Drugi bieg wrzucił Janusz Łazarski, który pokonał bramkarza rywali aż jedenastokrotnie. Jak można się domyślać po wyniku (18:5) na korzyść Maximusa, mecz był jednostronny, choć pierwsze minuty były w wykonaniu ekipy Pawła Mazura całkiem solidne bowiem był nawet kontakt i wynik 2:3 niestety tylko do szóstej minuty. Później na boisku panowali podopieczni Jarosława Marczewskiego. Po tym spotkaniu swoje konto asyst podbudował Adam Wielewicki, który aż siedmiokrotnie obsłużył swoich kolegów z zespołu ostatnim podaniem.
Mamy nadzieję, że morale ekipy FC Drzewce po kolejnym spotkaniu znacznie podskoczą, rywalem będzie Pub Polskie Kino. Dla Maximusa była to czwarta wygrana w lidze w pięciu meczach. Ekipa z Gdańska ma na sowim koncie 60 bramek zdobytych co na ten moment daje Maximusowi tytuł najskuteczniejszej drużyny w lidze, podobnie jest w przypadku indywidualnym – Janusz Łazarski po tym meczu z 29 bramkami przewodzi wśród klasyfikacji strzelców.
W HICIE, który rozgrywał się w tym samym czasie na boisku A, widzieliśmy świetne widowisko w starciu wagi ciężkiej Adrenalin vs Jihad. Zawodnicy w pomarańczowych trykotach niefortunnie zaczęli to spotkanie, po 4 minutach gry przegrywali 0:2. Z kolejną minutą Jihad przejmował inicjatywę i mocno napierał bramkę Bara. Pierwsze owoce przyszły w 11 minucie bramka kontaktowa, trzy minuty później Marcin Piotrowski na krótkim rogu umieszcza piłkę w siatce 2:2, tak pozostało do przerwy.
Prawdziwy cios dla ekipy Adrenalin od pierwszych minut drugiej części. W 3 minuty zespół Jihad zdobył trzy bramki i prowadził 5:2, na co się przy tak wyrównanym boju nie zanosiło. W 23 minucie gry coś zaczyna się dziać w szeregach Adrenalin bramka nr 3. Trzy minuty później Denis Zabelin umiejętnie pakuje piłkę w siatce mamy już kontakt. Na 10 minut przed końcem waleczna ekipa Adrenalin wyrównuje stan meczu na 5:5. Mecz nabiera jeszcze większego tempa, Jihad kontruje i dwukrotnie trafia w słupek, rywal wyprowadza dwie groźne kontry, w których najpierw Vitalii Shvets pudłuje o milimetry, a później pewny w bramce Jihad - Cimianowski ratuje swoja interwencją swój zespół. Zawodnicy w pomarańczowych koszulkach zachowują jednak zimną krew. Widać, że nie grają pierwszy raz o stawkę, Piotrowski czyni swoja powinność, dwukrotnie pokonuje golkipera rywali i wszystko staje się już praktycznie jasne. Jihad wygra ten mecz, JIhad na minutę przed końcem pieczętuje zwycięstwo ósmą bramką. Brawa dla obydwu ekip to był bardzo dobry spektakl.