W środowy wieczór widzieliśmy pojedynek wagi ciężkiej. Królowie Balu mierzyli się z ekipą pomarańczowych „Jihad”.
Mecz nie zawiódł, to było kapitalne widowisko. Od pierwszych minut widzieliśmy bardzo wyrównany, zacięty pojedynek. Ekipa Królów grał w tym meczu bez nominalnego bramkarza, często fioletowi grali po prostu piątką w polu, z własnym bramkarzem.
Jihad w większym gronie zjawił się na to spotkanie. W 3 minucie gry ekipa JIHAD objęła prowadzenie, jednak chwilę później mieliśmy już remis 1:1. Kolejne minuty były owocne dla podopiecznych Radosława Dobrowolskiego, w 5 minucie nowy nabytek Królów Damian Podkański pokonał golkipera rywali. Więcej piłką z wykorzystaniem własnego bramkarza grała ekipa we fioletowych trykotach. Do przerwy mieliśmy wynik 3:2, po bramce samobójczej do remisu wcześniej doprowadził JIHAD, tuż przed przerwą Glazik dał prowadzenie królom.
Druga połowa to prawdziwa wojna, ale również kawał dobrej piłki z obydwu stron. Do ostatnich minut spotkania nie wiadomo było kto wygra tą batalię. Sporo fajnych akcji, jedna z nich w 37 minucie gry przyniosła czwartą bramkę Królom – Piotr Reszke dokłada drugie trafienie i wydaje się, ze Fioletowi tego meczu już nie przegrają. Nic bardziej mylnego gramy do końca, gramy do końca to piłkarskie porzekadło sprawdziło się w tym meczu w 100%. Rzut z aut 39 minuta gry i Gronowski pakuje piłkę na remis. Królowie wznawiają od połowy boiska, fatalna strata i Piotrowski strzela bramkarzowi pomiędzy nogami mamy 5:4 i końcowy gwizdek sędziego. JIHAD zwycięski, po bardzo ciężkim boju ten komplet punktów będzie smakował z pewnością wyśmienicie.
